niedziela, 30 sierpnia 2009

Rocznica

Dziś mamy z mężem pierwszą rocznicę ślubu, a ja siedzę sama w domu. Mężuś pojechał na kurs do Tarnowa, a jak wróci, to od razu idzie do pracy na nocną zmianę :( Dobrze, że mam chociaż Maluszka do towarzystwa.

Tuniczka po zszyciu okazała się trochę za szeroka, ale dzieci mają to do siebie, że szybko rosną ;) Brakuje jeszcze jednego rękawa i wykończenia. Widziałam na Ravelry fajną czapę, więc muszę się pośpieszyć z tym wykańczaniem :)

czwartek, 20 sierpnia 2009

Niewolnictwo powraca ;)

Od kilku dni moja córcia cierpi na "strach przed rozstaniem". Oznacza to, że jestem niewolnicą własnego dziecka. Kiedy tylko zbliżę się do drzwi od pokoju celem wyjścia, moje Maleństwo natychmiast zaczyna płakać. Podobno to się zdarza niektórym niemowlętom w tym wieku, ale jest bardzo kłopotliwe dla rodziców. Dziś, kiedy szykowałam jej kąpiel, aż się zachłystywała płaczem :( Pana Męża nie było w domu, a ja żałowałam w tym momencie, że nie mogę się rozdwoić.

Morelowej tuniczce brakuje jeszcze tylko rękawów :) Sprężyłam się ostatnio i ostro wzięłam do roboty. Motorem mojego działania jest kilka nowych wzorów, które znalałam i chcę zrealizować jeszcze w tym roku ;)

środa, 12 sierpnia 2009

Jak dobrze, że mecz trwa tylko 90 minut :)

Mecz – element, który destrukcyjnie wpływa na atmosferę wieczoru. Mężuś właśnie siedzi w swoim fotelu, popija piwo i rządzi pilotem. Ponieważ dysponujemy tylko jednym pokojem, więc, o ile nie muszę patrzeć, to jestem zmuszona słuchać odgłosów płynących z telewizora. Mało tego, Mężuś nie mając z kim dzielić się wrażeniami gada głośno sam do siebie. To z kolei powoduję, że nasza córcia budzi się co parę minut i muszę ją na nowo usypiać. Słowem – dziś mam kiepski wieczór. Nie to, żebym odmawiała Panu Mężowi prawa do obejrzenia meczu, ale piwa w domu i głosu sportowych komentatorów szczerze nie znoszę. Mamy w kuchni taki niezagospodarowany kącik jakieś 190cm x 190cm, który można by nazwać „mini salonikiem” i zastanawiałam się, czy by tam nie eksmitować telewizora. Gdybym przepchnęła tam też fotel, to może mogłabym liczyć na to, że podczas meczu Mężuś też tam poczłapie a ja będę miała względną ciszę i spokój ;)

piątek, 7 sierpnia 2009

Końca nie widać

Morelowa tuniczka ma już plecy. Praca nad nią posuwa się strasznie wolno, bo jak zwykle robię "na oko" i jeszcze do tego "na wyrost", więc kilka razy zmieniałam zdanie na temat jej szerokości i prułam. Do tego ćwiczenia z Pchełką i zajmowanie się domem ...

Spotkałam niedawno na spacerze mojego byłego szefa i facet mnie nie poznał. Było to dla mnie wstrząsające, bo nie sądziłam, że zmieniłam się aż tak bardzo po porodzie. Po powrocie do domu spojrzałam krytycznie w lustro i postanowiłam (po raz chyba 10 :D) wziąść się za siebie. Tym razem mam zamiar być wobec siebie wymagająca. Makijaż, fryzura i obcasy - tak mam zamiar od dziś wychodzić na spacery. Mężuś nie jest zachwycony moją chęcią "powrotu do stanu sprzed ślubu" i dopatruje się w tym "tego drugiego" :D A niech się troszkę pomartwi ;)

czwartek, 6 sierpnia 2009

Postępy Blanki

Ćwiczymy z Blanką metodą Vojty już tydzień i widzę pewne postępy :)) Dłużej wytrzymuje na brzuszku i dłużej trzyma główkę w górze. Wydaje mi się, że ćwiczenia też łatwiej znosi, chociaż mnie wcale nie jest łatwiej tak ją przyciskać. Na boczki dalej się nie obraca, ale jestem dobrej myśli :)

wtorek, 4 sierpnia 2009

Cytrynka

Dwa tygodnie temu postanowiłam posadzić pestki cytryny. Tak z ciekawości co z nich wyrośnie i żeby uczcić narodziny mojej sześciomiesięcznej już córci. Dzisiaj cytrynka wyjrzała na światło dzienne z głębi doniczki z ziemią :)