wtorek, 31 maja 2011

No to klops …

Moja nowiutka maszyna do szycia poszła do reklamacji :( Sklep nie mógł mi jej wymienić na nową, bo kupiłam ostatnią. Teraz muszę sobie poczekać jakieś 21 dni. Przeprosiłam się ze starą i uszyłam rodzicom nowe leżaki. Nie pokazuję, bo są takie zwyczajne, najzwyczajniejsze.

Kończę zielony sweterek dla córci. Rękawy wyszły mi za długie, ale za to efekt bufek został osiągnięty :) Pokażę niebawem …

Ogólnie ostatnio nie mam weny twórczej. Wyprodukowałam kilka ubranek dla lalek, szyłam wspomniane leżaki, a reszta to praca “umysłowa”, czyli myślenie o szyciu i o tym, co ewentualnie mogłabym zrobić na drutach lub na szydełku.

Jutro Dzień Dziecka i moja córcia dostanie wózek dla lalek (który jeszcze jest gdzieś w drodze). Zastanawiałam się nad zrobieniem do owego wózka jakiegoś sympatycznego kocyka …

To ja wracam do myślenia, a Wam życzę miłego wieczoru :)

poniedziałek, 23 maja 2011

Nowa lokatorka w moim domu ;)

Niedawno uświadomiłam sobie, że w tytule bloga jest wzmianka “o szyciu”, a ja od początku istnienia bloga niczego uszytego przez siebie Wam nie pokazałam :) Myślę, że to przez moją wysłużoną, psującą się maszynę, która zniechęcała mnie go szycia. Hmm … jest coś, czego o mnie niewiecie, otóż jestem z wykształcenia również krawcową :) “Szewc bez butów chodzi” jak mówią :) Ale do sedna: od dziś mam nowa maszynę. Zamieszkała pod moim dachem “Zofia”, więc pewnie wkrótce coś uszytego własnoręcznie Wam pokażę.

A teraz wybaczcie, ale muszę iść ową maszynę “ogarnąć”. Przez ponad 30 lat technika w maszynach “Łucznik” poszła naprzód, więc trochę się jeszcze w obsłudze “Zochy” gubię :)

piątek, 13 maja 2011

Okazja czyni … nabywcę lalek ;)

Na wstępie chcę Wam dziewczyny bardzo podziękować za miłe słowa pod poprzednim postemWyślij buziaka. Córcia czuje się dobrze, a za tydzień zdejmą jej szwy.

A teraz do sedna. Pierwsza lala to dwunastocentymetrowy pachnący bobas, którego kupiłam w L’Eclercu za 4,99 zł. Po prostu nie mogłam oprzeć się jego minie Uśmiech. Zmajstrowałam dla niego na szybko sukieneczkę i majtusie.

P5131497

Drugą kupiłam na allegro (chyba bardziej dla siebie niż dla córci Puszczam oczko), ponieważ jest artykułowana. To “Jolina Ballerina”, którą nazwałam w skrócie “Julką”. Na pewno dla niej też wyprodukuję jakieś ciuszki. Później się zastanowię, czy zrobię z niej lalkę OOAK i będę “rozpieszczać” czy, zostawię w obecnym stanie na później dla mojej dwulatki.

P5131500 

Życzę Wam miłego weekendu …

sobota, 7 maja 2011

Wpis zupełnie osobisty

Mogę wreszcie odetchnąć. Córcia zniosła operację bardzo dobrze. Już 30 minut od wybudzenia z narkozy chciała biegać po korytarzu. Jak tylko odłączyli kroplówki zwiedzała na całego :) Dzisiaj moje dziecko jest znów w 100% sobą. Nie wiem dlaczego jestem zdziwiona, przecież razem z guzkiem nie wycięli jej ani kawałka osobowości ;) Czekamy jeszcze na wyniki badania histopatologicznego.

Wreszcie “tego” nie ma i nie muszę się martwić, że urośnie i przekształci się w coś gorszego. Wreszcie nie muszę się martwić, że córcia się rozchoruje i znów przełożą termin operacji. Wreszcie może bawić się z dziećmi, wychodzić na spacery, kiedy jest brzydka pogoda i mogę ją zabierać na zakupy.

Takie małe szczęście :)

wtorek, 3 maja 2011

***

Robótkowo niewiele się u mnie dzieje. Zaczęłam “Aurorę” dla córci(mam połowę dolnej falbany) i dłubię powoli sweterek do letniej sukieneczki. Aktualnie niestety mam inne rzeczy na głowie. Musimy szybko znaleźć jakieś mieszkanie do wynajęcia, a do tego w piątek moja córcia ma operację. To żaden “poważny” zabieg, nie mniej jednak w narkozie i z intubacją, a to mnie trochę przeraża :(