Po stercie ubranek dla Faye, lalki mojej córci, samej córci tudzież lalek bliższych i dalszych znajomych zrobiłam wreszcie coś dla siebie :) To tylko skromna opaska, ale cieszy. Jest zrobiona z tej samej amarantowej włóczki, co szal (zmieniłam jego wzór tak na marginesie mówiąc). Powstała według tego schematu. Zmieniłam kokardę na taką bardziej w stylu “pin up girl”.
No dobra, Macie tu moją nieumalowaną, błyszczącą, poranną facjatę :D
Chciałam Wam jeszcze w imieniu Asi bardzo podziękować za miłe komentarze pod adresem jej lalek, które zamieściłyście pod poprzednim postem. Odniosły chyba skutek, bo Asia zaczęła się zastanawiać nad założeniem własnego bloga ;)
Miłego dnia :)
A może byś tak swoje piękne oczęta pokazała :)
OdpowiedzUsuńOpaska bardzo pomysłowa i kolorek super...
Śliczna - dodaje uroku :)
OdpowiedzUsuńOpaska śliczna .. Sama bym sobie taką sprawiła ^.^
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Mili.
No niech Pani bloga zakłada. Ma już pierwszego zagorzałego czytelnika
śliczna opaska :)
OdpowiedzUsuńWow ten kolorek po prostu genialny !
OdpowiedzUsuńOpaska świetna i w pięknym kolorze. :)
OdpowiedzUsuńSwietna jest! I faktycznie bardzo w stylu,bo pomyslalam tak sobie zanim nawet przeczytalam ze takie bylo zamierzeni.Czyli ze udalo sie w 100% :)
OdpowiedzUsuńFacjata mnie sie bardzo podoba :) Moja wyglada duzo gorzej nawet po zabiegach,hahaha, tak powiem na marginesie :)
Śliczna opaska i ma super kolorek :)
OdpowiedzUsuńŚwietna opaska, dziękuję za komentarzyk u mnie i pozdrawiam serdecznie.papa Ja w tamtym roku wydrutowałam 2 sztuki.papa
OdpowiedzUsuńBardzo ładna!! ja to dla siebie nigdy nic nie robię...nie starcza mi czasu ani cierpliwości ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń