Pierwsza (fioletowo-biało-niebieska) sukienka powstała z “resztek z resztek” :) Zrobiłam ją żeby się nie zmarnowały. Ku mojemu zdziwieniu znalazło się na nią aż trzech chętnych na ebay. I pomyśleć, że mogłam te resztki wyrzucić ;) Z czystej żądzy pieniądza (zbieram na netbooka, bo mój sześcioletni laptop umiera…) zrobiłam dwa kolejne “pasiaczki”. Tym razem dobór kolorów jest już zamierzony.
Miłej niedzieli :) Ja dziś grilluję, a Wy ? ;)
A my nie;),ale za to leniuchujemy na maxa;). Pasiaczki przecudnej urody!
OdpowiedzUsuńJadę na działkę zobaczyć jak mi rosną maliny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
cudne sukieneczki :-)
OdpowiedzUsuńMoim faworytem też jest ten z niebieskim. Fajnie, że potrafisz robić takie cuda na szydełku. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńładniusie sukieneczki! ja też grilluję :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się że było tylu chętnych, pierwsza sukienka jest prześliczna. :)
OdpowiedzUsuńWszystkie są równie śliczne ^^ jak, by na Twoje ubranka mogło zabraknąć chętnych?
OdpowiedzUsuńcudne tuniczki ,zapraszam na mojego lalkowego bloga http://hope13.pinger.pl/
OdpowiedzUsuńja tez grillowałam :-),śliczne marzę o takiej :D
OdpowiedzUsuńŚliczne sukienki ^^ pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńojej boooskie sa :)
OdpowiedzUsuń