W piątek dotarły do mnie sówki od Magdalenki. Spodziewałam się, że będą nieco mniejsze, a tymczasem to “kawał sowy” ;)
Dodam, że oczka można obracać i zależnie od potrzeb mogą być czarne lub “bezbarwno-srebrno-brokatowe” – nie wiem jak to inaczej określić.
Pochwalę się Wam też postępami w moim Cabled.
Mam jakieś 20 cm. Uwierzcie mi, że jak na moje tempo robienia naprawdę “jestem do przodu” ;) Wydaje mi się jednak, że nie doceniłam swoich gabarytów i sweter będzie nieco zbyt obcisły. Pocieszam się, że po zamoczeniu dzianina zwykle troszkę się rozciąga w szerz. Jeśli nie, to pozostaje mi tylko schudnąć ;)
Zainspirowana Waszymi wpisami pokusiłam się o zrobienie kilku szydełkowych śnieżynek. Pokażę je innym razem, bo na razie się suszą.
Mam nadzieję, że te "kawały sówek" nie są jednak za wielkie... :)
OdpowiedzUsuńAleż skąd ! Są w sam raz :D
OdpowiedzUsuń