Po wizycie u rehabilitanta okazało się, że z asymatrią Pchełki nie jest tak źle. Dostaliśmy zalecenia i mamy ćwiczyć w domu metodą Vojty. Te ćwiczenia zajmują niestety troszkę czasu, co w połączeniu z koniecznością prania, prasowania, sprzątania, wychodzenia na spacery, zakupów i gotowania dla męża i Pchełki (pierwsze zupki) oznacza kompletny brak czasu na tworzenie Morelki. Pozostaje mi tylko przerzucić się na tryb nocny ;)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz