Bo właściwie dlaczego ten kolor nazywa się “pomarańczowym”, a nie “marchewkowym” - jak nazywa go moja córcia lub właśnie “dyniowym”? ;) Jak zwał, tak zwał – to ciągle ten sam kolor :)
A to moje nawiązanie do Halloween :) Łagodne, bo Faye jako wampira, ba – nawet Faye w czerni, nie zobaczycie. Nigdy w życiu! :D Dynia sponsorowana przez Paulinę :)
Jeszcze parę słów o kolorze pomarańczowym. W tym kolorze ma urządzoną kuchnię moja mama :) W poprzednim mieszkaniu pomarańczowe były nawet szafki. Teraz mama ograniczyła się tylko do pomarańczowych dodatków, ale i tak ten kolor “bije” po oczach zewsząd. Pomarańczowe są ścierki, kubki, konewka, a nawet myjki do naczyń :D Skorzystałam z chwilowej nieobecności mamy i zrobiłam Faye parę zdjęć na tle jej imponującej kolekcji bibelotów. Zaznaczam, że to zaledwie ich część :)
Miłego dnia :)
Ja w poprzednim mieszkaniu miałam prawie we wszystkich pokojach ściany w kolorze pomarańczowym, po czterech latach mi się przejadły ;) Ale pomarańczowy w dodatkach jak najbardziej, te filiżanki w kropki są świetne ;]
OdpowiedzUsuńA dyniowa sukienka, no cóż, jak wszystko czym nas raczysz, urocza i śliczna :))
fajne te pomarańczowe dodatki :) a Faye ma cudowną sukienusie :) w cudownym dyniowym kolorku :)
OdpowiedzUsuńUrocza ta sukieneczka w dyniowym kolorze :)
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu - tym z fleszem Faye wygląda bardzo i strasznie i słodko jednocześnie ^,..,^ A sukieneczka cudna ;3
OdpowiedzUsuńIdealnie jej w tym kolorze :) Robisz z cieniowanych włóczek czy kordonków te kiecki? Kurczę muszę się nauczyć na dych drutach takie dziergać, ale na razie na szydełku podobne robię :)
OdpowiedzUsuńNa ogół robię z kordonka (producent nie ma znaczenia, chociaż różnią się trochę grubością). Mam też cieniutki moherek, z którego robię puchate tuniki i swetry. Do szydełkowych sukienek zdarzyło mi się też używać nici do szycia dżinsu. Do ubranek na obitsu 11cm stosowałam te same kordonki i włóczki :)
Usuń