Jestem bez lalki, bez chęci, bez natchnienia :/ Samo ciałko Faye mnie nie satysfakcjonuje, chociaż zupełnie wystarczy do robienia ubranek. Ale bez buzi to nie to samo…
Przyszły nowe oczka. Lazuroooowe :)
(Zdjęcie z aukcji ebay)
Wig, który planowałam kupić ktoś mi podkupił, co tylko pogorszyło mój nastrój.
Wniosek z tego marudnego wpisu? Potrzebuję nowej lalki. Right now!
… Tyle, że na razie nie mam kasy, więc póki co pójdę powkurzać męża. To moja jedyna radość ostatnimi czasy ;)
Bye…
Każdy sposób jest dobry byle poprawić sobie humor ;)
OdpowiedzUsuńA Faye niedługo wróci piękna i odmieniona, trochę cierpliwości :)
świetny sposób na poprawę humoru... ciekawe tylko co o nim mąż myśli ;D czas szybko minie i zanim się obejrzysz będziesz ją miała u siebie :-) oczka ładne. ja za swoimi już czekam ponad 3 tygodnie :-(
OdpowiedzUsuńJak to gdzieś słyszałam: Don't worry, Be happy! Everything gonna be alright! I tego się trzymaj... ja w takim przypadku daję sobie spokój ze wszystkim bo to takie jakby zmęczenie materiału, coś bym zrobiła/chciała a tu nic się nie dzieje...i irytuję się jeszcze bardziej. Najlepiej wtedy zająć się czymś zupełnie innym! Pomaga! Wierz mi ;)
OdpowiedzUsuńOj gdybym wiedziała, moją bym Ci podesłała, a tak na razie zamknięta w 10 pudełek i schowana czeka aż załatwię swoje sprawy by się jej w całości potem poświęcić
OdpowiedzUsuń"Mężowy" patent na odstresowywanie jest świetny :) Choć nie jestem pewna czy on by się z moją opinią zgodził ;)
OdpowiedzUsuńOczka dla Faye mają piękny kolor. A wig? Na pewno znajdziesz jeszcze ładniejszy ^^
:) wkurzanie męża to jedno z lepszych lekarstw :P
OdpowiedzUsuńciekawa jestem nowej buzi a oczka szałowe nie powiem :) a mąż jak mąż jak kocha to zrozumie ;).
OdpowiedzUsuńspokojnie, wytrzymasz :) Oczka śliczne, ja też czekam na nowe. Wiga też mi ktoś podkupił, ale jakoś to przeżyję :)
OdpowiedzUsuń