Ciągle mam ostatnio coś do zrobienia, a jak na złość córcia mi się rozchorowała :/ Jesień to najgorszy okres w roku pod tym względem. Z kataru w kaszel, a wczoraj doszły jeszcze problemy z oczkami. To uparte stworzonko nie pozwala sobie pomóc i nie chce brać leków i zakropić oczu, a mnie serce pęka, kiedy widzę jak jej źle :( Nie jestem zwolenniczką wciskania na siłę, ale chyba nie będę miała wyjścia…
Wczoraj powstała siostra dla Klary i w okolicy poniedziałku wyjadą obie do nowego domu :)
Udało mi się też skończyć córciowy sweterek. Nie imponuje “na płasko”, ale musicie mi uwierzyć mi na słowo, że na córci-blondyneczce wygląda super… albo raczej, to ona wygląda super w nim :)
Na warsztacie mam też (wreszcie) swój amarantowy komin. Wybrałam bardzo prosty wzór, żebym się przypadkiem nie przemęczyła myśleniem podczas pracy ;) i grube (5,5mm) druty. To będzie raczej nocna robótka. Od kiedy córcia jest chora, muszę czuwać przy niej przynajmniej do 2 w nocy. Lalkowe ciuszki wymagają cienkich drutów i wytężania wzroku, a komin wręcz przeciwnie, co czyni z niego idealnego kandydata na nocne posiedzenia :)
Zajaweczka :)
Pewnie w tym tygodniu przyjedzie moja nowa podopieczna, więc będę miała o jedną dziewczynkę więcej do ubrania :) Nie powiem Wam co to za lalka, ale gwarantuję, że będziecie zaskoczone :) Zakup pod wpływem chwili… albo raczej wizji tego, w co mogłabym ją ubrać :D Dziewuszka kompletnie nie w moim stylu, ale może właśnie to mnie w niej pociąga. Nie wiem, czy się polubimy, ale przynajmniej będziemy miały okazję “się poznać” ;)
A teraz oddalę się realizować zamówienie pewnej Joasi (pozdrawiam :) ).
Miłego wieczoru :)
ohh,jakie te panienki słodkie! a sweterk śliczny,mała napewno w nim bosko będzie wyglądać!
OdpowiedzUsuńzdrówka życzę maluchowi,bo nie ma nic gorszego niż chorutkie dziecię.....
Obie laleczki urocze, ale młodsza siostra podoba mi się bardziej z uwagi na ciemne włoski i niebieską sukienkę :))
OdpowiedzUsuńSweterek dla córeczki prześliczny i nie mam ani krzty wątpliwości, że naprawdę ślicznie w nim wygląda.
Ja niestety jestem zmuszona podawać mojej córce lekarstwa na siłę, innej opcji niestety nie ma, a podobnie jak Ty bardzo tego nie lubię...
Zdrowia życzę maleństwu :))
Cuda! :D
OdpowiedzUsuńLaleczki mnie zachwycają:) I nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć Twój komin:)
OdpowiedzUsuńlalki super wyszły! Komin będzie miał przepiękny kolor, jeden z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńA dzieci + lekarstwa, to też znana mi bajka...
Zdrowia życzę :)
Lalunia słodka :)
OdpowiedzUsuńSweterek tęczowy dla córci jest super :) I życzę córeczce dużo, dużo zdrówka i szybkiego powrotu do zdrowia :*
Twój komin będzie miał cudny kolorek, lubie taki :)
Cieszę się że lada dzień "nowa lokatorka" zawita do Ciebie... ale ciii... ;)
Pozdrawiam :)
Ines
A... zapomniałam dodać... wiesz że laleczka szydełkowa od Ciebie zamieszkała u mnie w mojej torebce ? i nie chce wcale stamtąd wychodzić? chodzi wszędzie ze mną i całkiem jej tam dobrze :) :) :)
OdpowiedzUsuńInes
No popatrz, to całkiem jak słoń od Ciebie :D
Usuń:)
UsuńOjej, w takim razie zdrówka małej życzę.
OdpowiedzUsuńA sweterek i lala, cóż, wszystkie rzeczy które tworzysz zawsze wychodzą śliczne. ;)
Śliczne wyszły :) jak zresztą wszystkie twoje prace.
OdpowiedzUsuńMoja córcia kiedy była mała załapała się na bajkę w ktorej pokazywano co się dzieje w organiźmie jak jest chory. Na zasadzie walki dobra ze złem. Lekarstwa traktowałyśmy jako jedzonko dla skrzatów, które walczą za złymi bakteriami. Taki mały przekręt ale skuteczny sama pilnowała, żeby miały siłę :)
Jak ten sweterek źle na płasko wygląda to ja jestem święta >.<
OdpowiedzUsuńAle cuuuudna włóczka !!! Kocham takie róże ^^
Siostry świetne!
OdpowiedzUsuńA ten amarantowy kolorek śliczny ^^
Ja mój komi robiłam chyba ze 2 lata ;p ale to tylko dlatego, że nie mogłam się zdecydować najpierw na kolor, potem na wzór aż w końcu powstał prawie idealny - może go kiedyś na blogu pokażę :D
OdpowiedzUsuń