Postanowiłam skrobnąć do Was przysłowiowe dwa słowa, żeby dać znać że żyję :)
Mam kilka nowych ubranek, ale nadal nie mam modelki, a właściwie mam – kadłubek bez twarzy, a fuszerki odwalać nie będę. Za bardzo Was lubię :) Okazało się, że nastąpiły komplikacje przy zmianie koloru ust Faye i stąd jej długa nieobecność.
A że przyroda nie znosi próżni… zaczęłam się rozglądać za kimś nowym :) I chyyyba przechodzę na “ciemną” stronę mocy, bo moje zainteresowanie biegnie ku Blythe. Ale nie tej pełnowymiarowej, tylko Middie . “Mój” rozmiar :)
Moje serce skradła ONA:

“Cherish Me Always”
Wiem co “dobre” :/ Limitowana seria i do tego ta cena! Poluję na używaną, ale póki co kiepsko mi idzie. W związku z tym, że na razie mam pilniejsze wydatki – poczekam ;)
Miłego weekendu Wam życzę :)
Wiadomość z ostatniej chwili !
Niemożliwa jest zmiana koloru ust bez naruszenia reszty makijażu, a zatem mam jedyną i niepowtarzalną okazję zmienić Faye całkowicie :) I zamierzam to zrobić!