piątek, 31 grudnia 2010

Szczęśliwego Nowego Roku !

W nadchodzącym 2011 roku chciałabym życzyć Wam dużo szczęścia, miłości, zdrowia, niewyczerpanych pomysłów i realizacji wszystkich planów - zarówno tych związanych z Waszą twórczością jak i życiowych

Wasza drutefka 

wtorek, 28 grudnia 2010

Poświąteczne wrażenia

Czas, czy to mile czy niemile spędzony, ma to do siebie że mija (Ameryki tu nie odkryłam ;)). Mnie Święta też “jakoś” minęły.  W ferworze przygotowań i nerwówki nie zdążyłam Wam nawet złożyć Świątecznych życzeń :(

Muszę Wam powiedzieć, że czas “po Świętach” jest dla mnie znacznie trudniejszy niż same Święta, ale z innego powodu … Otóż zwykle po Świętach moje szafki i lodówka są jeszcze pełne świątecznych smakołyków, a ja łakoma jestem ;) I tak już widać skutki świątecznego obżarstwa, a tu jeszcze gdzie by się człowiek w domu nie ruszył to pokusa.

“Cabled” się robi. Jak już wcześniej pisałam, chyba będzie za ciasny. Pruć nie będę, więc chyba trzeba będzie “wziąć się za siebie” ;)

Wczoraj przeglądałam swoje zasoby wzorów na komputerze i doszłam do wniosku, że będę musiała zrobić sobie listę absolutnych “must have”, bo zapisuję jakiś oszałamiający wzór na dysku i zupełnie o nim zapominam.

A swoją drogą cieszę się, że Święta już minęły. Tak czysto egoistycznie się cieszę, bo teraz będziecie miały więcej czasu na robótki i pokazywanie ich na blogach. A nie ma nic przyjemniejszego, kiedy rano siadam z kubkiem gorącej kawy, niż oglądanie wytworów Waszych sprawnych rączek.

Buziaki :)

wtorek, 21 grudnia 2010

Sowomania ?

Pokochałam moje wygrane kolczyki-sówki tak obsesyjnie, że specjalnie do nich zakupiłam pasującą kolorystycznie bluzkę (każda okazja do zakupu nowego ciucha jest dobra :> ). Później pomyślałam, że może by tak dorobić do kompletu broszkę ? W szkole podstawowej na kółku plastycznym uczyłam się co prawda makramy, ale gdzież mi tam do talentu Magdalenki :) Postawiłam więc na technikę bliżej mi znaną i dziś wieczorem na moim tarasie przysiadła taka oto sówka-broszka :

PC191430

A tym czasem córcia śpi, więc w spokoju mogę się delektować tym:

PC191433

Kawusia bezkofeinowa i serowo-jabłkowe ciacha :)

Ciacha są prze-pysz-ne i prościutkie ! Przepis znalazłam w jakimś dodatku do gazety.

Ciastka serowo – jabłkowe:

250 gram półtłustego sera białego, 250 gram margaryny zagniata się z 1,5 szklanki mąki (moim zdaniem potrzeba troszkę więcej). Następnie z rozwałkowanego ciasta wykrawa się kwadraty, na środek każdego kładzie się pokrojone w kostkę jabłko posypane cynamonem i kwadraty skleja się w “kopertki”. Tak przygotowane ciacha układa się na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piecze w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku do czasu, kiedy się zarumienią.

Smacznego !

Śnieżynek jednak Wam nie pokażę, bo w wyniku moczenia w zbyt gęstym krochmalu, po wyschnięciu w “otworkach” potworzyły się niezbyt estetyczne błonki, których jakoś nie mogę “wyskubać”. Dałam plamę – przyznaję.

Na koniec przepraszam Was za kiepską jakość zdjęć. Miałam możliwość je zrobić dopiero jak córcia zasnęła, a ona jak na złość za drzemkę popołudniową wybrała sobie wieczór :)

Pozdrawiam i znikam :)

Jutro w planach gotowanie bigosu …

niedziela, 19 grudnia 2010

O sowach, motylu i śnieżynkach

W piątek dotarły do mnie sówki od Magdalenki. Spodziewałam się, że będą nieco mniejsze, a tymczasem to “kawał sowy” ;)

PC151430

Dodam, że oczka można obracać i zależnie od potrzeb mogą być czarne lub “bezbarwno-srebrno-brokatowe” – nie wiem jak to inaczej określić.

Pochwalę się Wam też postępami w moim Cabled.

PC171434

Mam jakieś 20 cm. Uwierzcie mi, że jak na moje tempo robienia naprawdę “jestem do przodu” ;) Wydaje mi się jednak, że nie doceniłam swoich gabarytów i sweter będzie nieco zbyt obcisły. Pocieszam się, że po zamoczeniu dzianina zwykle troszkę się rozciąga w szerz. Jeśli nie, to pozostaje mi tylko schudnąć ;)

Zainspirowana  Waszymi wpisami pokusiłam się o zrobienie kilku szydełkowych śnieżynek. Pokażę je innym razem, bo na razie się suszą.

środa, 15 grudnia 2010

Święta po drutefkowemu

Zbliżają się Święta i jak co roku dopada mnie pewna refleksja. Co jest ważniejsze: miłe dla każdego Święta czy “tradycja” spotykania się z rodziną. Odkąd pamiętam Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się ze złym humorem mojej matki (jakaż to ona biedna, że musi je szykować), nieszczerymi życzeniami moich ciotek i wujków (na co dzień wieszali na sobie psy) i przykładaniem szczególnej wagi do tego, żeby nie poplamić obrusu, a właściwie białego prześcieradła, które moja matka kładła na stole zamiast obrusu z uwagi na to, że mojemu śp. dziadkowi czasami się barszczyk czerwony rozchlapał. Dziwi mnie jedno: czy nie byłoby prościej gdyby każdy zachowywał się szczerze zamiast “bo tak trzeba –przecież tradycja nakazuje”? Jeśli moja matka nie chciała szykować - mogła nie szykować, zamiast nieszczerych życzeń i ciężkiej ciszy przy stole moja rodzina mogła się po prostu nie spotykać. Wydaje mi się, że każdy by był zadowolony, gdyby “jego” świętowanie sprawiało mu przyjemność, a nie powodowało pewien niesmak. Ja na pewno cieszyłabym się z nich bardziej, gdybym nie musiała patrzeć na ten cyrk i nie wmawiano mi, że tak trzeba.

Myślę o tym dlatego, że teraz mam córkę i chciałabym, żeby jej wspomnienia były inne niż moje. Chciałabym, żeby słowo “tradycja” nie kojarzyło jej się z czymś wymuszonym. A tak będzie jeśli pojedziemy do moich teściów (raczej kiepska Wigilia z ludźmi którzy są skłóceni i na dodatek chyba uważają mnie za dziwaczkę) i jeśli zostaniemy w domu (moi rodzice nie lubią mojego męża, a niestety mieszkamy w jednym domu i śmiertelnie by się obrazili gdybyśmy się z nimi nie spotkali). Rozwiązanie idealne: gwizdać na rodzinę – spędzamy Święta sami, ale … no właśnie, ale mój mąż nie podziela mojego zdania i uważa, że MUSIMY spędzić ten czas z rodziną (to słowo oznacza dla niego jego rodziców, rodzeństwo i jego dzieci oraz ciotki, wujków i kuzynów – ja to najwyraźniej osoba obca).

NIENAWIDZĘ BYĆ DO CZEGOŚ ZMUSZANA !!!

I co ? Mam fundować córce od najmłodszych lat słuchanie nieszczerych życzeń i ciszy przy stole ? A może Święta raz z mamą, a raz z tatą ? Ja nie potrafię udawać, że Święta są cudowne, bo dla mnie nigdy nie były i nie będą, dopóki muszę spędzać je z kimś na siłę.

O ile milej byłoby coś upiec i upichcić i posiedzieć sobie we własnym gronie w domu bez zbędnych nerwów … Po śniadaniu z pełnym brzuchem i drutami usiąść i obejrzeć “Kevina” … Pójść z córcią na sanki … Dla mnie raczej nierealne, bo jako jedyna osoba podważająca zasadność takich tchnących fałszem spotkań, muszę się dostosować …

Bu :(

wtorek, 14 grudnia 2010

Wygrałam kolczyki - sówki :)))

Chwalę się, bo jest czym :) Kolczyki, które wykonała Magdalena są wyjątkowe. Od dawna poszukiwałam jakichś oryginalnych kolczyków, a tu taka niespodzianka :)

sobota, 11 grudnia 2010

Przedświątecznie i krótko

Wpadłam na chwilkę, żeby pokazać Wam skarpetkę i Mikołaja, które ostatnio wykonałam pod kątem świątecznych dekoracji.

PC091431

PC091430

Mikołaj jest moją radosną improwizacją, natomiast skarpetkę dziergałam wg wzoru z tego bloga. Moja skarpeta jest zszywana z boku, a nie z tyłu, czego nie uwzględniłam przy wrabianiu wzoru i układa się on teraz tak jak się układa :(

Znalazłam ostatnio na dnie szafy stareńki sweter z jakiejś grubej kremowej włóczki. W pierwszym odruchu chciałam go oddać na zbiórkę odzieży, ale później pomyślałam, że byłoby z niego fajne bolerko. Już mam na nie pomysł, ale o tym kiedy indziej, bo teraz zmykam do przedświątecznych porządków ;)

niedziela, 5 grudnia 2010

Nareszcie coś dla mnie

Żeby uciec od monotonii robienia serwetki “Barbórkowej” dla cioci zrobiłam sobie czapę-krasnala i komin do kompletu z mocno niebieskiej “Puchatki”.  Mam przeczucie, że będzie się toto kosmacić, ale co mi tam -  kolor jest śliczny. Zdjęcie na płasko niewiele mówi, dlatego uwaga, uwaga … pierwsze na moim blogu zdjęcie na “osobie” – mojej dla ścisłości ;) Zdjęcie jakie jest każdy widzi. Niestety musiałam je sobie zrobić sama, a że do tego kuchnię mam ciemną … No cóż, przynajmniej widać jak rzeczony komplecik “leży”.

PC021420

PC021425

A tu serwetka w całej okazałości i dłoń mojej latorośli ;) …

PC021414

… i spakowana tuż przed wręczeniem nowej właścicielce. Jak mówią – potrzeba matką wynalazku, dlatego użyłam do pakowania dwóch papierowych serwetek, wstążeczki, zielonych koralików i gotowe ;)

PC031426

Pozdrawiam i lecę do pracy :)

piątek, 12 listopada 2010

Nowe hobby, a może słomiany zapał ?

Ostatnio zainteresowały mnie lalki, a dokładnie tworzenie ubrań dla lalek. W tym celu zakupiłam na allegro tzw. “trupka” lalki Barbie, coby mieć jakąś modelkę na początek. Zakupiłam też szydełko 1 mm i druty 2 mm, aby mieć narzędzia do wykonywania takowych ubrań i czekam na przybycie lalki … Jest tylko jedno “ale” … mój słomiany zapał i skłonność do niedoprowadzania pewnych rzeczy do końca :D Poczekamy, zobaczymy, na razie nic nie obiecuję ;)

W kwestii robótek w nieco większym niż lalkowy formacie na razie u mnie cisza. Miałam w planach tuniczkę-bezrękawnik dla córci, ale “dałam się wrobić” w serwetkę na imieniny dla mojej ciotki Basi. Ja to widziałam tak: zaniosę ciotce gazetki z wzorami, ona wybierze, ja szybko wg schematu wyszydełkuję serwetkę i zajmę się swoimi sprawami. A tymczasem: ciotka wybrała wzór serwetki, który w oryginale ma średnicę 34 cm i stwierdziła, że chce mieć tą, ale o średnicy 90 cm (!) i teraz zamiast dziergać posuwając się wciąż do przodu, to siedzę i kombinuję z wybranym wzorem prując raz po raz parę rzędów. Ta “wielkoformatowość” serwetki ma tego plusa, że pochłonie trochę moich zapasów bawełnianego kordonka z Lidla. Ku mojemu zadowoleniu ciocia zdecydowała się na kolor biały, a takowy właśnie ma ten kordonek.

Pozdrawiam Was i zabieram się serwetkę póki dziecię uskutecznia popołudniową drzemkę ;)

niedziela, 7 listopada 2010

Ukończyłam …

nareszcie jesienno-zimowy komplecik dla córci wg wzoru, który prezentowałam we wcześniejszym wpisie. Poszło niecałe 150 g włóczki z e-dziewiarki, o której też już kiedyś pisałam. Czapka jest robiona podwójną nitką, a szalik pojedyńczą na drutach 5 mm.

W roli modelki Miś Puchatek ;)

PB051406

Modyfikacje we wzorze czapki w odniesieniu do oryginalnego schematu są następujące:

  • użyłam grubszych drutów;
  • wcześniej zaczęłam zamykać oczka, dlatego czapeczka jest “niższa” niż w oryginale;
  • zamiast wzoru ściągaczowego na dole zastosowałam wzór gładki;
  • pomiędzy warkoczami robiłam 4 a nie 6 oczek lewych.

Szalik jest zrobiony tym samym wzorem, ale bez “bąbelków”, bo bałam się, że zabraknie mi włóczki na rękawiczki.  Włóczki troszkę zostało, więc nie wykluczam, że jeszcze coś ozdobnego dodam do tego kompletu.

Ogólnie jestem bardzo zadowolona. Na Ravelry ten wzór kojarzył mi się z lodami waniliowymi, a u mojej córeczki … z hełmem średniowiecznego rycerza :D , ale i tak wg mnie wygląda uroczo :) Tu tylko w czapce, ale od jutra będzie już nosić cały komplecik.

PB011405

środa, 27 października 2010

“Sztuka upiększania się”

Natrafiłam na ten artykuł w jednej z gazet ze zbiorów mojego wujka. Został wydrukowany 14 listopada 1925 roku w tygodniku “Światowid” i dowodzi, że niektóre “triki” makijażowe były znane już 85 lat temu ;)

PA241338

(Po kliknięciu obraz jeszcze się powiększy)

środa, 20 października 2010

***

Wpadłam tylko na chwilę, żeby pokazać Wam, że żyję. Czapka od kompletu dla córci już się nosi. Wzór zaczerpnęłam stąd. Na warsztacie mam teraz szaliczek. Na razie nic nie pokazuję, bo wolę pokazać Wam cały komplet jak skończę.

Ostatnio jak odwiedzam pobliską galerię handlową, to aż mnie serce boli na widok tych cudownych ( i drogaśnych) swetrów, bolerek i narzutek. Mogłabym sobie takie zrobić, ale brak czasu niweczy moje swetrowe marzenia i plany. Tym bardziej mi źle, że zaprzyjaźniona pani dostarczyła mi ostatnio kilka gazet z wzorami.

Ojej… koniec pisania :) Dziecię się obudziło … Znikam …

piątek, 24 września 2010

W wersji mini

Będąc pod wrażeniem miniaturowych wytworów rąk Moniki i Uli zrobiłam takiego oto misia:

P9220926

P9220925 Wzór zaczerpnięty z sieci, szydełko nr 1,5 mm, miś ma ok. 4,5 cm

Skończyłam też nareszcie ocieplacz dla córci. Nie jestem do końca zadowolona, ale nie mam już do niego cierpliwości. Nabrałam na plisę za mało oczek i przód sweterka się “podnosi”, ale po założeniu nie wygląda to tak źle. Córcia nie chciała go przymierzyć, dlatego zdjęcia są robione “na płasko”.

P9220923

P9220924

Materiał: jakaś mieszanka wełny z akrylem z moich “resztek”; druty nr 4 mm i 3,5 mm

Zaczęłam już dziergać komplecik jesienno-zimowy z niebieskiej włóczki YarnArtu. Rozpoczęłam od rękawiczek. Nie wiem co mnie podkusiło, ale wymyśliłam, że będą to rękawiczki z palcami. Może i Blance będzie wygodniej brać różne rzeczy w rączki, ale za to ubieranie jej w te rękawiczki przy jej braku cierpliwości będzie baaardzo czasochłonne :)

wtorek, 14 września 2010

Nic szczególnego

Ritka już dotarła do swojego nowego domu u Edzi. Cieszę się, że się obdarowanej spodobała.

Robótkowo u mnie marnie z braku czasu. Ocieplacz dla Blanki wymaga jeszcze dorobienia plis zapięcia, zszycia rękawów i niewielkiej kosmetyki, ale coś mi się wydaje że będzie nieco przyciasny. Początkowo miał być robiony ściegiem gładkim i na taki wariant nabrałam potrzebną ilość oczek. Po zrobieniu ściągacza zmieniłam zdanie i zaczęłam robić wzorem warkoczy, a jak wiadomo ten ścieg jest wyjątkowo “wełnożerczy”. Cóż, zobaczymy po praniu, na razie nic nie pokazuję.

Wczoraj dotarła do mnie “Baby color” YarnArt’u zamówiona w e-dziewiarce. Włóczka zostanie przeznaczona na komplecik jesienny dla córci. Włóczka jest dość cienka, więc pewnie pod czapeczkę będę musiała wszyć podszewkę z bawełny. W moim tempie pracy pierwsze zdjęcia pokażę Wam pewnie w okolicy listopada :D

A teraz pozdrawiam Was ciepło i zmykam z córcią do okulisty ;)

środa, 1 września 2010

Wyniki mojego candy :)

Oto mini-relacja z losowania.

Na początek "”Mała Fortuna” uśmiecha się do Was …

P9010923

A teraz losowanie …

P9010925 

Tadaaaam: Ritka zamieszka u Edzi :)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gratuluję i proszę o adres, na który mam wyekspediować laleczkę.

Wszystkim uczestniczkom mojego candy bardzo dziękuję za udział i miłe komentarze :)

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Chyba już pora pomyśleć o jesieni

… dlatego rzuciłam niedokończony “Kłopot” na dno szafy i zaczęłam szukać pomysłu na sweterek i czapkę dla córci. Na czapkę zakupiłam już nawet włóczkę:

P8270922

Ta po lewej to “Eliza”, a ta po prawej to “Victoria”, obie z Anilux’u. Do kompletu powstanie jeszcze szalik i być może rękawiczki.

Na razie na drutach mam “ocieplacz” dla córci. W zamyśle ma być podobny do tego:

Alaya zaprosiła mnie do zabawy w “LUBIĘ”. Bardzo dziękuję :)

A zatem :

  1. LUBIĘ śmiech mojej córci;
  2. LUBIĘ spać – nie miałam pojęcia, że to takie przyjemne dopóki nie urodziłam dziecka ;) ;
  3. LUBIĘ tzw. święty spokój, czyli kiedy mogę siedzieć sobie z drutami tudzież innym narzędziem do tworzenia oraz filiżanką kawy i nikt i nic mi nie przeszkadza;
  4. LUBIĘ porządek – mój mąż twierdzi, że sprzątam żeby mu zrobić na złość;
  5. LUBIĘ zapach piwonii;
  6. LUBIĘ Finlandię (nie mylić z wódką ;) – właściwie to wręcz uwielbiam  ten kraj za jego krajobraz oraz serdecznych i zawsze pomocnych ludzi;
  7. LUBIĘ mieć poczucie, że moje życie zależy ode mnie;
  8. LUBIĘ nowe motki włóczki, zachwyca mnie, że w każdym z nich tkwi nieskończenie wiele możliwości na jego wykorzystanie;
  9. LUBIĘ czytać Wasze blogi – dzięki nim zaczęłam doceniać też to, co sama tworzę i nabrałam pewności, że nie jest to “babcine” hobby, którego powinnam się wstydzić jak uważa mój mąż;
  10. LUBIĘ tańczyć;

Może to niezgodne z zasadami zabawy, ale co mi tam: do zabawy zapraszam wszystkich, którzy chcą się podzielić informacjami o swoim “lubieniu” z innymi :)

A teraz czas na przyjemności … idę spać ;)

środa, 18 sierpnia 2010

Przeczytane

Właśnie skończyłam czytać najostatniejszą z ostatnich część sagi “Zmierzch” i mówcie sobie co chcecie, a mnie się ta cała saga podobała ;)

niedziela, 8 sierpnia 2010

Ogłaszam Candy ;)

W podziękowaniu za Wasze odwiedziny oraz pozostawione komentarze postanowiłam coś Wam podarować. Długo zastanawiałam się co to ma być, gdy przypadkiem natrafiłam na ten blog i po prostu musiałam wykonać laleczkę w/g zamieszczonego tam opisu.

A zatem poznajcie Ritkę:

P8080923Losowanie 1.09.2010

Zasady są proste:

  • należy pozostawić komentarz pod tym postem (osoby, które nie posiadają bloga proszę o pozostawienie w komentarzu adresu e-mail);
  • miło mi będzie, jeśli umieścicie informację o moim candy na swoim blogu;
  • losowanie odbędzie się 1 września

Dane “techniczne”: Ritka ma ok 12 cm wzrostu. Dodałam po jednym okrążeniu więcej na nóżki i  tułów  niż podano w opisie.

P8080920

Pozdrawiam :)

niedziela, 1 sierpnia 2010

Uległam

“Kłopot” się dzierga. Jak już wspomniałam, zmieniłam wzór. Nowy wygląda tak:P8010925 Celowo nie pokazuję ile dokładnie udziergałam, bo aż wstyd. Prułam już dwa razy, bo najpierw pomyliłam się we wzorze, a później zmieniłam zdanie co do ostatecznej formy bolerka.

Ale dziś nie o tym w zasadzie chciałam pisać. Kilka dni temu szukając czegoś w domowej biblioteczce znalazłam zapomnianą i nieco już przykurzoną “Dianę robótki” nr 5 z 2008 roku. A w owej gazetce była ONA. “Zrób mnie !” - wołała do mnie nieznoszącym sprzeciwu głosem. Jak mogłabym nie ulec ;)

P8010920

Materiał: kordonek z Lidla; szydełko nr 1,5; czas wykonania – trzy wieczory

Osobiście nie lubię ozdabiać stołów serwetkami, ale moja mama i owszem, dlatego to ona została ową serwetką obdarowana.

Pozdrawiam serdecznie :)

sobota, 24 lipca 2010

“Kłopot”

Taką nazwę postanowiłam nadać bolerku, o którym wspominałam w poprzednim poście, ponieważ taki właśnie mam do niego stosunek po rozpoczęciu go “na czysto”. Chyba sama siebie chciałam oszukać sądząc, że skończę je przed końcem wakacji i to na drutach nr 3 (przy okazji bardzo dziękuję Teresie za doping i miłe słowa w komentarzach :)). Mam dopiero 16 (!) rzędów.  Chyba pozostaje mi tylko zwabić do siebie podstępnie te rzekome krasnoludki od Dagi ;)

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zmieniła zdania co do wzoru, tak więc będą listki, ale troszkę inne niż te zaprezentowane we wcześniejszym poście.

Dobranoc …

czwartek, 22 lipca 2010

Virginia

Kilka dni temu zachęcona pięknymi projektami z podglądanych przeze mnie blogów zakupiłam motek “surowej” Virginii. Początkowo miałam w planach szydełkowe bolerko-rękawki, ale po zrobieniu próbki uznałam, że lepiej mi się robi z tej włóczki na drutach niż na szydełku. Wybrałam prosty wzorek liści zaczerpnięty z książki z wzorami estońskimi.

P7220920

Próbka zrobiona jest na drutach nr 3. Wyszła całkiem miękka w dotyku, ale i tak zastanawiam się nad zmianą drutów na nr 3,5.

Trzymajcie kciuki, żebym skończyła bolerko przed końcem lata, bo z czasem u mnie kiepsko ;)

Zapisałam się dzisiaj na candy u Anpar. Do wylosowania piękne moteczki. Szczegóły w pasku bocznym.

Pozdrawiam i znikam …

wtorek, 22 czerwca 2010

Po długiej przerwie …

Pokazuję w końcu obiecaną już dawno narzutkę:

P4280768

P4280769

Materiał: włóczka z Lidla, zużycie: ok. 400 gram, druty nr 4

Pochwalę się jeszcze sweterkiem, który zrobiłam dla córci, również z włóczki kupionej w Lidlu ;)

P6220895

Materiał: cieniowana bawełna z Lidla, druty nr 3,5

Na koniec chciałabym Wam jeszcze pokazać dwie “zdobyczne” broszki zrobione przez niepełnosprawne osoby na terapii zajęciowej.

P6220894

Nie wiem jak Wam, ale mnie się bardzo podobają :)

wtorek, 20 kwietnia 2010

Dziś bezzdjęciowo

Po długim (od listopada) okresie czasu biała włóczka z Lidla przekształciła się ostatecznie w narzutkę zapinaną na ramieniu na trzy drewniane guziki. Zdjęcie później, może nawet na ludziu, bo ludź był u fryzjera i wygląda wreszcie jak ludź ;) Nie mogłąm długo pozostać bezczynna, dlatego postanowiłam sobie zrobić, być może już niemodny, ale mój własny szydełkowy szalik typu “boa”. Jeszcze jest w “robocie”, dlatego jego też nie prezentuję. Powiem tylko, że jest w apetycznie morelowym kolorze :)

Mam jeszcze w najbliższych planach bolerko dla córci z cieniowanej bawełny z Lidla. Apropo’s, czy któraś z Was ma może sprawdzony przepis na ładnie zaokrąglony brzeg przodu ? Plisssss …

wtorek, 30 marca 2010

Czapeczka z motylkiem

Wiem, wiem, ostatnio się nie udzielam na blogu. Nie jestem aż TAK zapracowana, tu “winowajczynią” jest raczej moja córcia, która odkąd nauczyła się wstawać jest jak tajfun i tornado w jednym - wszystko musi wziąć w rączki i pustoszy szuflady i szafki. Musiałabym chyba wyhodować jeszcze ze dwie pary oczu, żeby jednocześnie ogarniać wzrokiem Pchełkę, robótkę i laptopa.  Nie myślcie, że próżnowałam – popełniłam dla mojej małej “trąbki powietrznej” wiosenną czapeczkę z motylkiem.

A oto i ona :

P3300468

Materiał: resztki bawełny “Katka” i “Miya”; druty nr 3,5; szydełko nr 2,9.

Zmykam …

czwartek, 4 marca 2010

Czasu, czasu mi potrzeba !

Kiedyś ten dzień musiał nadejść – pracuję. Nie na pełny, ani nawet na pół etatu, pracuję dorywczo po 2-3 godziny dziennie i czasem pracę zabieram do domu. Dziecko w rozpaczy, mąż zły bo owym dzieckiem musi się zajmować, robótki kurzą się po kątach. Bolerko z włóczki z Lidla już sprute do plisy czeka aż zamienię je w narzutkę. Dlaczego sprute ? Bo okazało się w finale zbyt “kryzysowe” (czytaj – nie dopinało się na moich wielkich …..).

Brak czasu nie oznacza, że do Was nie zaglądam :) Podziwiam kolejne dzieła sztuki Dagny, zachwycam się pomysłowością Stokrotki i wielu innych dziewczyn. O matko, dziewczyny, jak Wy to wszystko ogarniacie: robótki, dom, dzieci …. Ja chyba jeszcze wiele się muszę nauczyć w kwestii organizacji czasu ;) Pozdrawiam i zmykam.

piątek, 19 lutego 2010

Dziś są moje urodziny

Trzydzieste drugie. Póki co mam do nich stosunek ambiwalentny – nie wiem czy się cieszyć, że dopiero trzydzieste drugie, czy nie cieszyć bo już trzydzieste drugie. Pan Mąż w prezencie dał mi wychodne na 3 godziny i zajmie się naszą wszędobylską córką. Sama nie wiem co zrobić z taką ilością “wolności” ;)

poniedziałek, 15 lutego 2010

Zdziecinniałam do reszty ;)

Zobaczyłam ją w osiedlowej “Biedronce” i po prostu musiałam kupić ;) Laleczka “Evi”.  Jest dużo sympatyczniejsza i “zdrowiej” zbudowana niż “Barbie” i jej podobne. Miałam świetny pretekst do zakupu, bo moja córcia miała niedawno urodziny. Tyle tylko, że … będzie się tą lalką bawić za jakieś 2-3 lata … Z tego wynika, że na razie  będę bawić się ja ?

P2150393 Pomyślałam, że dlaczego by nie zacząć produkcji ubranej już teraz :) No i zaczęłam :) Na początek “Evi” dostała pasujące do stroju bolerko:

P2150391 A ze względu na aurę za oknem wyprodukowałam jeszcze dla niej płaszczyk (do lekkiej poprawy, bo rękawy są za długie), ciepłą czapę i szalik typu boa:

P2150394

P2150398

A pomysłów mam jeszcze mnóstwo ;)

wtorek, 9 lutego 2010

Ważna data :)

Dziś jest dla mnie i mojej rodzinki bardzo wyjątkowy dzień. Rok temu o godzinie 16:00 urodziła się moja córeczka :) Zapraszam na tort ;)

P2080369

niedziela, 24 stycznia 2010

Zakupy

To przyszło w piątek :)

P1240356

Spodziewałam się, że kolor będzie nieco ciemniejszy, ale ten też mi się podoba :) Niestety muszę zgodzić się z Fiubździu – włóczka jest nierówno spleciona, a włoski umieszczone są nieregularnie :( Niestety włóczkę zamówiłam zanim Fiubździu zamieściła na blogu swoją opinię. No cóż, teraz muszę się z tymi defektami pogodzić i wymyślić jakiś genialny sposób wykorzystania tej włóczki.

Chciałabym Wam jeszcze pokazać fragment bolerka. Zdecydowałam się nad karczkiem dorobić jeszcze parę rzędów ściegiem ryżowym, bo wydaje mi się, że karczek jest troszkę za niski.

P1240357

Nie wiem jak Wy, ale ja mam już dosyć zimy. Wczoraj rano zastałam bolerkową robótkę przymarzniętą do ramy okiennej ;)

środa, 20 stycznia 2010

Wykopaliska

Dziś robiąc porządki z czeluści swojej szafy wydobyłam taki oto obiekt:

P1200357 Tu wzór w zbliżeniu:

P1200356

Chusta ma jakieś 6-7 lat i nawet nie pamiętam z jakiej włóczki jest zrobiona. Różnica kolorów nie jest zamierzona. Kiedy dokupiłam włóczkę okazało się, że “stare” i nowe motki pochodziły z różnych partii i kolor “nieco” się różni ;) Mam do tej chusty sentyment, bo nie raz dogrzewała mnie w pracy, kiedy mój szef z oszczędności zakręcał kaloryfery ;)

Bolerko powoli posuwa się do przodu. Po trzykrotnym pruciu “części zasadniczej” (jak zwykle nie mogłam zdecydować się na wzór), ostatecznie stanęło na prostym, aczkolwiek uroczym ściegu ryżowym. Niestety zadowolenie z tego, że wreszcie posuwam się do przodu psuje mi fakt, że dobrałam zbyt grube druty i bolerko od karczku w dół robi się lekko falbaniaste. No cóż, z braku czasu na kolejne prucie tak musi zostać :)

niedziela, 10 stycznia 2010

Nareszcie coś do pokazania

Bolerko z włóczki z Lidla ślimaczy się jak zwykle. Na razie mogę pokazać Wam więc tylko pas karczka.

P1100361

Jeśli chodzi o ukończony projekt, to mogę się pochwalić własnoręcznie zrobionymi kolczykami. Jest to mój absolutny debiut jeśli chodzi o biżuterię ;)

P1100357