Kiedyś ten dzień musiał nadejść – pracuję. Nie na pełny, ani nawet na pół etatu, pracuję dorywczo po 2-3 godziny dziennie i czasem pracę zabieram do domu. Dziecko w rozpaczy, mąż zły bo owym dzieckiem musi się zajmować, robótki kurzą się po kątach. Bolerko z włóczki z Lidla już sprute do plisy czeka aż zamienię je w narzutkę. Dlaczego sprute ? Bo okazało się w finale zbyt “kryzysowe” (czytaj – nie dopinało się na moich wielkich …..).
Brak czasu nie oznacza, że do Was nie zaglądam :) Podziwiam kolejne dzieła sztuki Dagny, zachwycam się pomysłowością Stokrotki i wielu innych dziewczyn. O matko, dziewczyny, jak Wy to wszystko ogarniacie: robótki, dom, dzieci …. Ja chyba jeszcze wiele się muszę nauczyć w kwestii organizacji czasu ;) Pozdrawiam i zmykam.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz