Wiem, wiem, ostatnio się nie udzielam na blogu. Nie jestem aż TAK zapracowana, tu “winowajczynią” jest raczej moja córcia, która odkąd nauczyła się wstawać jest jak tajfun i tornado w jednym - wszystko musi wziąć w rączki i pustoszy szuflady i szafki. Musiałabym chyba wyhodować jeszcze ze dwie pary oczu, żeby jednocześnie ogarniać wzrokiem Pchełkę, robótkę i laptopa. Nie myślcie, że próżnowałam – popełniłam dla mojej małej “trąbki powietrznej” wiosenną czapeczkę z motylkiem.
A oto i ona :
Materiał: resztki bawełny “Katka” i “Miya”; druty nr 3,5; szydełko nr 2,9.
Zmykam …
Śliczna czapeczka, malutka będzie w niej słodko wyglądać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam