Żeby uciec od monotonii robienia serwetki “Barbórkowej” dla cioci zrobiłam sobie czapę-krasnala i komin do kompletu z mocno niebieskiej “Puchatki”. Mam przeczucie, że będzie się toto kosmacić, ale co mi tam - kolor jest śliczny. Zdjęcie na płasko niewiele mówi, dlatego uwaga, uwaga … pierwsze na moim blogu zdjęcie na “osobie” – mojej dla ścisłości ;) Zdjęcie jakie jest każdy widzi. Niestety musiałam je sobie zrobić sama, a że do tego kuchnię mam ciemną … No cóż, przynajmniej widać jak rzeczony komplecik “leży”.
A tu serwetka w całej okazałości i dłoń mojej latorośli ;) …
… i spakowana tuż przed wręczeniem nowej właścicielce. Jak mówią – potrzeba matką wynalazku, dlatego użyłam do pakowania dwóch papierowych serwetek, wstążeczki, zielonych koralików i gotowe ;)
Pozdrawiam i lecę do pracy :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz