Mam na trawniku stokrotki, więc chyba tak. O takie:

A teraz moje dziewczynki:
Rudzielec…

Fioletowowłosa Cherry…

I najważniejsza :D Moja córcia!

Bardzo chcę wysłać Cherry na faceup, ale nie mogę jakoś znaleźć makijażysty :/ Co za ironia losu – mam kasę, nie mam komu jej zapłacić. Pisałam do trzech różnych osób, ale dostałam tylko jedną odpowiedź, w dodatku odmowną. Jest jeszcze jedna osoba, ale po obejrzeniu jej prac nie jestem pewna, czy będzie w stanie wykonać to, czego bym chciała. A chcę full wypas! :D
A żebym miała jeszcze bardziej popsuty humor, to jedna z przesyłek z rzeczami z mojego sklepu utknęła w urzędzie celnym w Nowym Yorku i nie wiadomo dlaczego. Leży tam już dwa tygodnie. Potencjalny odbiorca nie dostał żadnych papierów, ja też nie. Żeby było zabawniej inna wysłana tydzień później przesyłka, która szła przez ten sam urząd, “przeszła” w 3 dni i już jest dawno u odbiorcy. Złożyłam reklamację na poczcie i gęsto musiałam się tłumaczyć co jest w środku, skąd, po co i dlaczego żądam takiego a nie innego odszkodowania. Nie znoszę takich sytuacji, a spotyka mnie to przynajmniej raz w roku.
Miłego popołudnia :)