niedziela, 1 sierpnia 2010

Uległam

“Kłopot” się dzierga. Jak już wspomniałam, zmieniłam wzór. Nowy wygląda tak:P8010925 Celowo nie pokazuję ile dokładnie udziergałam, bo aż wstyd. Prułam już dwa razy, bo najpierw pomyliłam się we wzorze, a później zmieniłam zdanie co do ostatecznej formy bolerka.

Ale dziś nie o tym w zasadzie chciałam pisać. Kilka dni temu szukając czegoś w domowej biblioteczce znalazłam zapomnianą i nieco już przykurzoną “Dianę robótki” nr 5 z 2008 roku. A w owej gazetce była ONA. “Zrób mnie !” - wołała do mnie nieznoszącym sprzeciwu głosem. Jak mogłabym nie ulec ;)

P8010920

Materiał: kordonek z Lidla; szydełko nr 1,5; czas wykonania – trzy wieczory

Osobiście nie lubię ozdabiać stołów serwetkami, ale moja mama i owszem, dlatego to ona została ową serwetką obdarowana.

Pozdrawiam serdecznie :)

3 komentarze :

  1. Śliczna serwetka :)
    Przy robótkach już tak jest, że czasem trzeba pruć, w tym ich urok :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, oj...znam ten ból i wyrzut sumienia,że znów się uległo jakiemuś wzorkowi albo włóczce w pasmanterii (zawsze może się przydać). A prucie jest nieodłączną częścią dziergania...smutne to czasem, ale prawdziwe

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna jest Twoja serwetka. Też udało mi się w Lidlu kupić taką nitkę . Zrobiłam z niej firankę. Teraz dziergam firankę z innego kordonka, ale już tak fajnie nie wychodzi. A w Lidlu to ja bywam tylko wtedy, gdy przypadkiem dowiem się o włóczkach.
    Do mnie też kilka wzorków woła, ale jeszcze serwetki nie popełniłam. Ale już 3 śliczne serwetki w tym roku dostałam od dziergających internetowych koleżanek. I bardzo mi pasują.
    A "kłopot" pięknie teraz wygląda. Chyba już tak pozostanie?

    OdpowiedzUsuń