wtorek, 29 września 2009

... i po wizycie :)

Ufff, jakoś przeżyłam nalot rodziny męża :) Teść znów wystraszył mi dziecko (Mała jakoś nie może go zaakceptować), ich pies zostawił w domu trochę sierści, a po gościach w domu zostało kilka całkiem sensownych prezencików dla Maleństwa.

Wdzianko Longorii znów stoi w miejscu, bo po zrobieniu ściągacza okazało się, że nabrałam aż o 20 oczek więcej niż trzeba. Nie wiem, czy ta włóczka wytrzyma kolejne prucie :D

Tak sobie dziś pomyślałam, że czas na nową czapkę ...

1 komentarz :